Powiedział, że jest chory - tzn przeziebiony, dopiero teraz wlaczyl komorke i wogole. Spoko. Spytal co u mnie? Ja na to ze przezywam chyba jakas depresje, wiem jedno: napewno nie poporodowa. Z niczym nie nadazam. Nic mi sie niechce, nic mnie nie cieszy. (moze poza jego komplementami, ale takich nie bylo)
Byl dzisiaj w internecie, nawet mi maila nie wyslal. Coz, wiem ze za bardzo roztkliwiam sie nad przeszloscia, ale te jego male gesty: kiedy bylam za granica potrafil zadzwonic tylko na sekunde zeby mi powiedziec ze mnie uwielbia. A ja uwielbiam takie gesty, wszystkie rozmowy, gry slowne, zdazalo nam sie 40 razy podczas jednej rozmowy wypowiedziec to samo slowo w tym samy czasie. Nigdy bym nie uwierzyla, gdybym tego sama nie przezyla.
Wszystkie jego gesty, to jak mowi(l) mi o swoich uczuciach, smutkach, kiedy pisze(pisal) cudowne listy, kiedy spiewa(l) mi przez telefon. Uwielbiam to tak samo jak wszystkie slyszane z jego ust komplementy. Tylko dlaczego teraz zdaza sie to tak rzadko? - moze zeby nie przedobrzyc, moze dlatego ze wtedy juz sie do tego przyzwyczailam, a teraz jak slysze cos takiego to cala sie rozplywam ze szczescia? Nie wiem, wiem za to ze jestem glupia i trwam w nadziei ze on mnie jeszcze kocha, a on mowi ze chce sie zobaczyc ale ma tyle pracy ze nie wie co ma robic. To prawda, wiem ze ma duzo pracy, ale kiedys tez mial, a widywalismy sie czesciej. Jestem taka smutna. Tak cudowny facet chyba juz nie jest mna zafascynowany. Juz nie uwaza ze jestem jak nieoszlifowany diament, ktory sie poznaje i coraz bardziej nim zachwyca wraz z biegiem czasu. Juz nie jestem sexy, nie mam wiecej czaru i sily przyciagania niz supermodelka. Juz nie oddycha moim imieniem. Juz nie teskni za przytulaniem mnie, za moja bliskoscia. A moze po prostu uwaza ze juz nie musi mi tego mowic, teraz juz mnie nie kocha, tylko lubi, stalam sie przyjaciolka, wszystkie karty zostaly odkryte. W piatek wieczorem mowil tak pieknie, znowu poczulam przyplyw tego znajomego uczucia, bycia doceniana, nie wiem czy uwielbiana, czy kochana, uczucia swiadomosci, ze istnieje ktos kto za mna teskni.
Zegnam sie juz na dzisiaj, dobranoc.